Kolacja na tarasie czyli... meble ogrodowe

Witajcie Moi Czytelnicy :)

Sezon grilowania i jadalni pod chmurką w pełni!!! Nareszcie :) O ile nie pada deszcz... Jak widać lubię drewno i meble z tegoż materiału, ale nie lubię jak na nie pada... dlatego na codzień stoją schowane pod ścianą, ale gdy tylko wyjdzie słońce i można posiedzieć na powietrzu - popatrzcie sami :)

Stolik od maszyny singer... nóżki odnowione. Przetarte, wyczyszczone i pomalowane kilkakrotnie czarnym młotkowym "hammeritem" w spraju. Blat jest drewniany, z cieniutkim fornirem na wierzchu (taki stolik już zakupiłam), aby go odświeżyć, delikatnie przetarłam cienkoziarnistym papierem szlifierką oscylacyjną. Po odpyleniu naniosłam kilka cienkich warstw lakieru bezbarwnego Śnieżka. To ostatnio mój ulubiony produkt (tym samym traktowałam starą ławkę), pięknie wydobywa kolor drewna i lekko przyciemnia, a do tego nie ma nachalnej błyszczącej powierzchni.

 Stara ławka pięknie wygląda w komplecie z singerem, a jak przyjemnie z takiego zestawu się korzysta!


Na zdjęciu widać też krzesełka z ikea, ale to za mało w razie większej ilości gości :) niedługo więc pokażę domową, amatorską "produkcję" mebli ogrodowych!
Zapraszam! Do miłego :)



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Drewniana wojskowa skrzynia

Zieloności

Radosne umilacze i śmiechu dostarczacze ;)