Witajcie, już się poprawiam i nadrabiam urlopowe zaległości. Dziś, jak wcześniej obiecałam, ciąg dalszy transferów. Ozdabiałam za pomocą wydruków drewno malowane i niemalowane. Z różnym skutkiem. Przyznam, że trochę eksperymentowałam, zarówno z ozdabianą nawierzchnią, jak i metodami przenoszenia (nanoszenia) wzorów. I tak, transfer za pomocą rozpuszczalników chyba lubi średnio grubą warstwę farby. Jak jest jej za dużo, to farba potrafi się rozpuścić i zmieszać ze wzorem. Wtedy przedmiot nadaje się tylko do szlifowania i ponownego malowania. Na surowej nawierzchni wydruk czasem się dobrze odbija, a czasem gorzej. Tak jak na tej tacy, lekko pobielonej i postarzonej po bokach i na rancie z wierzchu, wnętrze surowe. Środek obrazka za nic nie chciał się odbić. Ale efekt końcowy nie jest zły, grafika to stara reklama, z lat pięćdziesiątych, więc mogła trochę wypłowieć... A to jest pojemnik na sztućce, malowany jednokrotnie metodą suchego pędzla, takie rozcieranie farby. To był, ...